Elżbieta Duńska-Krzesińska |
27.10.2003 |
Elżbieta Maria Krzesińska z domu Duńska ps. Złota Ela (ur. 11 listopada 1934 w Młocinach, zm. 29 grudnia 2015 w Warszawie) – jedna z najwybitniejszych polskich lekkoatletek, specjalistka skoku w dal. Mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska, rekordzistka świata. Z powodzeniem uprawiała też inne konkurencje - wygrywała zawody, ustanawiała rekordy Polski w skoku wzwyż i biegu na 80 m przez płotki. Nosiła charakterystyczny, długi blond warkocz, który był jej „znakiem rozpoznawczym”. Lekarz stomatolog.
Gwiazda w Alei Gwiazd sportu we Władysławowie.
Od urodzenia do powstania warszawskiego mieszkała z rodzicami i dwoma braćmi w Młocinach. W trakcie walk ich dom spłonął i rodzina musiała się ewakuować. Po wyzwoleniu zamieszkali w Elblągu. Tu Elżbieta Duńska uczęszczała do szkoły i zdawała maturę. W Elblągu też rozpoczęła się przypadkowo jej kariera sportowa – pod koniec roku szkolnego, z powodu licznych nieobecności na lekcjach wf, nauczyciel oznajmił jej, że otrzyma od niego na świadectwie piątkę, jeśli przeskoczy poza narysowaną przez niego na piasku skoczni linię. Skok zaliczeniowy wypadł znakomicie, wylądowała daleko poza linią, co zwróciło na nią szczególną uwagę nauczycieli i pozwoliło odkryć jej wyjątkowy talent.
Elżbieta Duńska po maturze zdała egzaminy na studia medyczne w Gdańsku. Została lekarzem stomatologiem. W Gdańsku podczas studiów rozpoczęła intensywny trening lekkoatletyczny. Od 1952 r. jej trenerem został tyczkarz i olimpijczyk Andrzej Krzesiński, z którym pobrali się 1 stycznia 1955 r.
Trzykrotnie startowała w igrzyskach olimpijskich: Helsinki (1952), Melbourne (1956), Rzym (1960).
Podczas debiutu olimpijskiego w Helsinkach, w 1952 r., mimo znakomitego skoku, sędziowie sklasyfikowali ją dopiero na 12. miejscu. Przyczyną degradacji polskiej zawodniczki był jej długi warkocz, który przy lądowaniu, gdy miała odchyloną do tyłu głowę, pierwszy dotknął piasku i zostawiał na nim długi ok. 60 cm ślad. W tej niecodziennej sytuacji sędziowie przerwali zawody, by rozważyć jaką odległość skoku jej uznać – od belki do początku śladu warkocza, czy do śladu ciała. Mając mało czasu i wobec ostrego protestu Węgrów, orzekli, że „warkocz jest częścią ciała” i od odległości, która dawała Polce 2. miejsce, odjęli „warkoczowe”. Skutkiem tego zamiast na olimpijskim podium Elżbieta Duńska „wylądowała” w Helsinkach na 12. miejscu. Po tym finale w Polsce wywiązała się „warkoczowa debata narodowa” – słyszało się hasło „Duńska, obetnij warkocz, bo nie chcemy tracić centymetrów!”, jak również „Duńska, nie obcinaj warkocza, bo jest on własnością narodu”. Po tych doświadczeniach Ela przed następnymi igrzyskami przezornie skróciła warkocz.
Z igrzysk w Helsinkach pochodzi również słynne zdjęcie, wykonane w trakcie skoku treningowego, na którym bosa Elżbieta z blond warkoczem szybuje nad piaskiem skoczni.
Na igrzyskach w Melbourne, w 1956 r., Elżbieta startowała już pod nazwiskiem Krzesińska i była bezkonkurencyjna – w finale wyrównała własny rekord świata – 6,35 m, ustanowiła tym samym nowy rekord olimpijski i zdobyła złoty medal. Było to jedyne złoto dla Polski na tych igrzyskach. W Polsce zapanowała euforia, a „Złota Ela” w Gdańsku była noszona na rękach. Dostawała zewsząd gratulacje, wiele z nich przechowuje do dziś. Jeden z telegramów brzmiał: „Przy dźwiękach Jeszcze Polska nie zginęła, Bóg zapłać!, Pyrkowie, Australia”. Krzesińska była także zgłoszona do biegu na 80 metrów przez płotki, jednak ta konkurencja odbywała się niemal jednocześnie ze skokiem w dal, więc ostatecznie zrezygnowała z występu na tym dystansie.
Na dwa miesiące przed igrzyskami w Rzymie, w 1960 r., na zgrupowaniu w Spale, doznała kontuzji. Podczas wykonywania skoku pechowo uderzyła piętą[4] w wystającą deskę skoczni, doznała ciężkiego stłuczenia kości piętowej. Powstał duży niegojący się wysięk. Uraz wyłączył ją zupełnie z treningu, przez kolejne tygodnie poruszała się o kulach. Na dwa tygodnie przed olimpiadą, zdecydowała się na bardzo ryzykowny zabieg, na likwidację wysięku i stanu zapalnego silnym naświetlaniem promieniami RTG. Terapia poskutkowała i zawodniczka wyruszyła do Rzymu. W drodze koleżankom z reprezentacji oświadczyła, że mimo wszystko zamierza zdobyć złoto i jeśli się to uda, to na kolanach wróci ze stadionu do wioski olimpijskiej. W dniu finałów pech dał znać o sobie jeszcze raz. W porannych eliminacjach w pierwszych skokach łatwo uzyskała awans do finału. Wróciła więc do wioski, ale kolce[5] zostawiła w roztargnieniu przy bieżni. Gdy po południu przybyła na stadion, by wziąć udział w rozstrzygających skokach okazało się, ze jej buty zniknęły[6] i „Złota Ela” nie ma w czym skakać. W opresji poratował ją „Adidas”, który awaryjnie, na prośbę Tadeusza Starzyńskiego, trenera Józefa Szmidta i kadry trójskoczków, wypożyczył jej na czas finału, o dwa numery za duże, męskie kolce sprinterskie. Mimo tych wszystkich zdarzeń, osłabiona kontuzjami i w butach z zawiniętymi noskami Elżbieta Krzesińska na rzymskich igrzyskach skoczyła drugi wynik i została wicemistrzynią olimpijską. Złoto w Rzymie zdobyła Wiera Kriepkina, której w tym sukcesie znacząco dopomogła sama Krzesińska – od początku finału Kriepkina miała kłopot z dobraniem rozbiegu i zwróciła się o pomoc do Polki. Krzesińska, która na ten czas miała oddane dłuższe skoki, doradziła rywalce, co zrobić by poprawić rozbieg. Rada okazała się skuteczna, bowiem Kriepkina w kolejnym skoku (6,29 m) idealnie „trafiła w deskę”, przeskoczyła „Złotą Elę” (6,27 m) i zdobyła złoty medal olimpijski. Po zawodach w polskiej reprezentacji żartowano, że Ela nie wygrała, bo pewnie nie chciała zedrzeć sobie kolan w drodze do wioski olimpijskiej.
Na Mistrzostwach Europy Elżbieta Krzesińska zdobyła dwa medale: brązowy w Bernie 1954 i srebrny w Belgradzie 1962. W Sztokholmie w 1958 r. nie startowała, gdyż w tym roku urodziła córkę.
Była rekordzistką świata w skoku w dal (6,35 m) (1956).
Wielokrotnie zdobywała mistrzostwo Polski w wielu konkurencjach: skoku w dal (1952, 1953, 1954, 1957, 1959, 1962, 1963), w biegu na 80 m przez płotki (1957) oraz w pięcioboju (w 1953 i 1962). Ustanawiała rekordy Polski we wszystkich tych konkurencjach, jak również w skoku wzwyż.
Rekordy życiowe:
Była zawodniczką klubów: Spójnia Gdańsk (1949-1956), LKS Sopot (1957-1960), SLA Sopot-Spójnia Gdańsk (1961-1963) i Skra Warszawa (1964-1965).
Jan Mulak, twórca polskiego Wunderteamu lekkoatletycznego lat 50. i 60., zwykł mówić, że to Elżbieta Krzesińska, a nie Irena Szewińska była największym żeńskim talentem lekkoatletycznym jaki spotkał w swoim życiu.
Zwyciężyła w Plebiscycie Przeglądu Sportowego w 1956 na najwybitniejszego sportowca Polski. W tym plebiscycie zajmowała też: w 1954 – 7. miejsce, w 1957 – 8. miejsce, a w 1960 była szósta.
Po zakończeniu kariery pracowała jako stomatolog. W 1981, tuż przed stanem wojennym, wyjechała do męża, który pracował jako trener w Anglii. Niebawem wspólnie przenieśli się do USA. Tam mieszkali 20 lat. Elżbieta Krzesińska pracowała jako trener lekkiej atletyki. W 2000 powróciła z mężem do Polski i zamieszkała w Warszawie.
W 1994 wydała swoje wspomnienia, w książce pt. Zamiatanie warkoczem.
Zmarła w wieku 81 lat w nocy z 28 na 29 grudnia 2015 po długiej chorobie. Została pochowana 13 stycznia 2016 na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Powrót